Borelioza u żołnierzy na granicy z Białorusią? "Tytuł epidemia jest przesadzony"
Według relacji medialnych, coraz częściej u żołnierzy stacjonujących przy granicy z Białorusią wykrywana jest borelioza. Pojawiły się głosy wieszczące epidemię.
W odpowiedzi na pytania mediów, dowództwo armii i Ministerstwo Obrony Narodowej zapowiedziały zajęcie się sprawą. Przedstawiciele MON i Wojska Polskiego podkreślają, że znają problem i podchodzą do niego poważnie.
Epidemia boreliozy u żołnierzy? Rzecznik MON zabrał głos
W rozmowie z portalem Polsat News rzecznik prasowy resortu obrony Janusz Sejmej powiedział, że od września ubiegłego roku wykryto tylko jeden przypadek boreliozy u żołnierza. – Tytuł epidemia jest przesadzony. Stwierdzono jeden przypadek – podkreślił.
Rzecznik MON zaznaczył również, że w przypadku osób cywilnych zakażeń nie jest na tyle dużo, aby mówić o epidemii. – W przypadku osób cywilnych jest to 10 przypadków na województwo – przekazał.
Wcześniej głos w sprawie zabrała rzecznik Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Podlasie. "Należy podkreślić, że żołnierze wyjeżdżający na granicę są zaopatrywani w środki zapobiegające ugryzieniom kleszczy. Ponadto, w czasie wykonywania zadań na granicy również otrzymują preparaty, gdy skończą się te przywiezione z jednostek" – poinformowała mjr Magdalena Kościńska.
"W MON przygotowywany jest program profilaktyki zdrowotnej związany z boreliozą. Trwają prace nad programami profilaktycznymi dla żołnierzy w trzech obszarach: choroby metaboliczne, np. cukrzyca; choroby skóry, np. czerniak oraz borelioza" – dodała.
Sytuacja na granicy z Białorusią
Przypomnijmy, że od kiedy w 2021 r. białoruskie władze rozpoczęły akcję przerzutu do Polski nielegalnych migrantów, Polska jest zmuszona angażować znaczące siły porządkowe i środki finansowe, by zabezpieczyć granicę przed ludźmi sprowadzanymi z najrozmaitszych państw Afryki i Azji.
W przytłaczającej większości są to młodzi mężczyźni z państw nie objętych działaniami wojennymi.